Navigation Menu+

10 rzeczy, których nie wiesz o książkach

Posted on kwi 23, 2016

photo-1447968954315-3f0c44f7313c

Każdy, kto kiedykolwiek trzymał książkę w dłoniach i poświęcił choć chwilę, by zagłębić się w lekturze, wie, że to świat magiczny. Bez względu na to, czy mówimy o kryminale, fantastyce czy obyczaju, w czytaniu jest coś metafizycznego. Coś, co sprowadza się do umowy i niezwykłej więzi między autorem a odbiorcą – ten pierwszy zapewnia pewne ramy, w których będziemy się poruszać, a ten drugi wypełnia je swoją wyobraźnią. Stephen King powiedział kiedyś, że to właściwie definicja telepatii. I chyba miał rację.

Tematu nigdy do końca nie zgłębimy, szczególnie biorąc pod uwagę, że jest wiele rzeczy związanych z książkami, o których nie wiemy. Oto kilka z nich…

1. Każde dziecko wie, kto jest uznawany za ojca druku i wynalazcę przemysłowej produkcji książek. Faust.

Zaraz… co takiego? A nie przypadkiem Gutenberg? Dziś właściwie każdy podałby bez namysłu nazwisko drukarza mogunckiego, ale kiedyś było inaczej. Wynikało to z tego, że niewiele wiedziano o samym Janie Gutenbergu – zresztą do dziś nasza wiedza o tej postaci jest… wątpliwa i oparta głównie na domysłach. Wiemy, że istniał, ale wciąż nie ustalono nawet tak podstawowych rzeczy, jak data urodzin czy stan cywilny. W oświeceniu Johann Georg Faust nadawał się wprost idealnie, by Gutenberga zastąpić – wszak druk jest rzeczą tak potężną, że mógł wynaleźć go tylko alchemik, który zawarł pakt z samym diabłem (a potem przy okazji stał się bohaterem dramatu Goethego). Uczono więc, że to Faust był pionierem przemysłowego druku.

2. Forbes podaje, że większość pisarzy nie zarabia więcej, niż wynosi zaliczka.

Trudno powiedzieć, na ile badania są miarodajne, ale jeśli wzmianka na ten temat pojawia się na łamach „Forbesa”, trzeba się nad nią pochylić. Według jednego z publicystów normą na świecie jest, że autor nie zarabia więcej, niż otrzymał w ramach zaliczki. Ma to wynikać z faktu, że w większości wypadków wydawcy doskonale orientują się, ile egzemplarzy powieści się sprzeda i mogą z góry wyliczyć należne wynagrodzenie. (Polemizować mogłabym z tym np. J. K. Rowling, która przed wydaniem Kamienia filozoficznego otrzymała… 1500 funtów zaliczki. W przypadku Trafnego wyboru były to już 3 miliony).

3. Pisarze początkowo musieli czuwać na drukiem osobiście.

Przynajmniej jeśli chcieli, by ich słowa nie zostały zmienione. Drukarze bowiem poczuwali się do odpowiedzialności, by modyfikować tekst wedle własnego uznania. Pionierzy w tej dziedzinie uważali się nie za rzemieślników, a raczej osoby wykonujące pracę na styku filozofii i nauki. Realizowali swoje poczucie misji poprzez nadawanie odpowiednich kształtów literom – a nie mogli tego robić, jeśli tekst „nie współpracował”.

photo-1456081101716-74e616ab23d8

4. Są pisarze niepamiętający tworzenia książek, które stały się bestsellerami.

Daleko nie trzeba szukać, wystarczy przywołać wspomnianego już Stephena Kinga. Pisarz określany jako Król Horroru i Postrach Czytelników z Maine nie pamięta pracy nad książkami, które pisał w latach osiemdziesiątych. Otwarcie przyznaje, że przez picie na umór zupełnie nie przypomina sobie tworzenia między innymi Cujo oraz Stukostrachów. Kolejny przykład jest niestety jeszcze bardziej dojmujący – podobno z powodu choroby Alzheimera Gabriel Garcia Márquez nie pamiętał pisania Stu lat samotności.

5. Kiedyś w dobrym guście było bazgranie po książkach.

Dziś to raczej przejaw znęcania się nad nimi, ale kiedy literatura raczkowała, pisanie po książkach było na porządku dziennym. Czytelnicy w swoich adnotacjach podejmowali swoistą polemikę z autorem, komentowali przebieg zdarzeń, odnosili się do innych książek et cetera. Dziś egzemplarze z takimi notatkami są uznawane za jedne z najcenniejszych – mają bowiem oddawać nastroje i dawać wgląd w psychikę ówczesnych ludzi.

6. The Pirate Bay i Chomik to nie żadni pionierzy piractwa.

Zaczęło się dużo wcześniej, bo niedługo po tym, jak Gutenberg (lub Faust) wynaleźli druk. Szybko pojawili się przedsiębiorczy naśladowcy, którzy wydawali nieautoryzowane wersje dzieł. Jednym z pierwszych odnotowanych przypadków była biblia Marcina Lutra, który pewnego dnia ze zdziwieniem przekonał się, że w obiegu jest znacznie więcej egzemplarzy, niż zostało rzeczywiście wydrukowanych.

photo-1440778303588-435521a205bc

7. Dickens nie był do końca normalny.

Charles Dickens, który zapisał się w historii literatury Opowieściami wigilijnymiOliverem Twistem oraz szeregiem innych dzieł, miał swoje dziwactwa. Gdziekolwiek by nie był, zawsze przed snem ustalał, gdzie znajdują się cztery strony świata. Potem układał się tak, by być zwróconym w kierunku północnym, wierzył bowiem, że wpływa to korzystnie na jego warsztat. I być może w tym szaleństwie była metoda, bo udało mu się wprowadzić w sumie 247 nowych słów i znaczeń do języka angielskiego.

8. Pięćdziesiąt twarzy Greya byłoby bestsellerem już w osiemnastym wieku.

Tak, tak, E. L. James Ameryki nie odkryła. Najlepiej sprzedającymi się książkami w osiemnastym wieku były właśnie te, które dziś określilibyśmy mianem powieści erotycznych. Co więcej, były uznawane także za literaturę wysoką – łączyły bowiem sprawy związane z cielesnością i duchem. Wielu uważało, że miały wymiar filozoficzny.

9. Pierwszym na świecie pisarzem-miliarderem jest…

Nie kto inny, jak autorka Harry’ego Pottera. Biorąc pod uwagę zarobki w amerykańskich dolarach, Forbes w 2004 ustalił, że J. K. Rowling jako pierwsza w historii zarobiła ponad miliard na pisaniu książek. I jeśli systematyczne wpłaty na cele charytatywne (liczone w dziesiątkach milionów dolarów) mogą o czymś świadczyć, to chyba potwierdzają ten szacunek.

photo-1457369804613-52c61a468e7d

10. Czytanie naprawdę traktowano kiedyś jak magię.

Od metafizyki zaczęliśmy i na niej skończymy. Przypadek? Nie sądzę, bo ewidentnie coś jest na rzeczy. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę, że definicja czytania zmieniała się z biegiem czasu, a kolejne pokolenia głowiły się nad tym, czym w istocie jest ten proces. W epoce renesansu tęgie umysły doszły do wniosku, że tę wyjątkową zdolność (opanowaną obecnie do perfekcji przez 37% Polaków) definiować można jedynie odnosząc się do magii, teologii i anatomii łącznie. Dziś ci badacze skłanialiby się raczej w kierunku psychologii, ale…

My wiemy lepiej, prawda?

Magia.

Korzystałem z materiałów na stronach Forbes, University of Chicago, Shorlist oraz Quory.

Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273