Navigation Menu+

Tatry w czerwcu

Posted on cze 22, 2014

IMG_8776

Do miana gwoździa programu w tym miesiącu nominowane zostały Czerwone Wierchy. Po pierwsze dlatego, że na jednym z nich zrobiliśmy zdjęcie butów, które wpisuje się w pewną tradycję. Po drugie dlatego, że oferują fajne widoki. Po trzecie dlatego, że było fajne słońce. Po czwarte dlatego, że udaru słonecznego dostaliśmy dopiero następnego dnia.

 

A co to te Czerwone Wierchy, in concreto?


Cztery wierzchołki o wysokości od 2005 do 2122 metrów, przyjazne, nieźle brzmiące i nieźle wyglądające – szczególnie pod koniec lata albo jesienią, kiedy zbocza pokazują, dlaczego przylgnęła do nich taka nazwa. W ich masywie, idąc od zachodu, trafimy na: CiemniakKrzesanicęMałołączniakKopę Kondracką. Jeśli sadzicie się na tę wycieczkę, proponuję Wam właśnie taką trasę, bo dzięki temu cały czas widać masyw słowackich i polskich tatr.

 

Image4

Jak widzicie, eskapada nie jest specjalnie długa, bo zamyka się w 20 kilometrach. Jest trochę przewyższeń, ale Wierchy są do zrobienia w jeden dzień, nawet dla średnio-wprawnego turysty (wliczając w to długie spozieranie na to, co wypiętrzyły ruchy górotwórcze piętnaście milionów lat temu). Ale zanim tam pójdziemy, żeby omieść wzrokiem mocarno-monumentalną panoramę całych Tatr, zaczniemy od…

 

Doliny Pięciu Stawów Polskich


Oto ona.

IMG_8421

Piękna, prawda? Tutaj widzimy Przedni Staw. Podziwiać możemy, jak słońce urokliwie odbija się od niezmąconej tafli… jak mienią się kolorami schyłku wiosny zbocza otaczających nas gór… słowem, niezapomniany widok.

Na szczęście padał też deszcz, dzięki któremu ta magiczna sceneria jawiła się jeszcze bardziej czarująco.

 

Niezrażeni, poszliśmy jednak dalej – klimat Mordoru powoli ustępował miejsca warunkom pogodowym, w których można było zobaczyć chociaż, gdzie się idzie.

IMG_8451

 

W ten sposób z Doliny Pięciu Stawów (w żargonie zwanej po prostu Piątką) dotarliśmy do Morskiego Oka, gdzie nieprzyjazna aura zapewniła nam przyjazne warunki do robienia zdjęć – przynajmniej jeśli chodziło o frekwencję (przywodzącą na myśl plenum Sejmu).

IMG_8487

 

Morskie Morskim, ale wypadałoby nie tylko je obejść, ale także wdrapać się kawałek wyżej – przynajmniej na Czarny Staw pod Rysami, gdzie czuć już lekki wysokogórski powiew.

IMG_8488

 

I gdzie leży kapka śniegu.

IMG_8547

 

Nie muszą się tam także martwić Ci, którym tęskno do klimatu Mordoru. Okoliczne wierzchołki jasno informują: you shall not pass.

IMG_8551

 

Co nie znaczy, że nie można połazić wokół, zerknąć na Morskie w dole, pobalansować na kamieniach, i tak dalej.

IMG_8552

 

Jest tam też atrakcja religijna, taki oto krzyż. Kolejny punkt honoru dla Palikota – i lepiej chyba zacząć od tego, bo ten z Giewontu trudno będzie ruszyć.

IMG_8571

 

Ale nie samymi stawami człowiek żyje, szczególnie gdy jest w górach. Chce wspinać się na wierzchołki, drapać się jak najwyżej, by przestać karki giąć (czy jakoś tak). Poza tym w grę wchodzi estyma. Czy cokolwiek brzmi lepiej, niż ogłoszenie urbi et orbi, że było się na Orlej Perci – i nie spadło?

By zminimalizować ryzyko wystąpienia tej ostatniej możliwości, można wybrać się na najmniej dokuczliwy odcinek…

 

Granaty


Brzmią groźnie, ale wchodząc od Zadniego Granata, groźne nie są. Nas niestety zatrzymał śnieg niecałe dwieście metrów przed szczytem. Pech chciał, że akurat osuwały się też kamienie, więc racjonalność zatriumfowała nad pędem ku górze. Co nie znaczy, że widoki nie były przednie. Już na samym Czarnym Stawie Gąsienicowym można przesiedzieć dobre pół dnia i się nie znudzić.

IMG_8591

 

Można też dziabnąć banana. W geście solidarności z czarnoskórymi piłkarzami, w których kibice rzucają skórkami, albo z głodu. Motywacja jest sprawą drugorzędną.

IMG_8592

 

Pojadłszy i popiwszy, trzeba przygotować się na subtelne akcenty zimowe.

IMG_8615

 

I na skałki, których trochę się uzbierało od miocenu.

IMG_8624

 

A wszystko po to, by chwilę później wylądować na prawdziwej śnieżnej oazie.

IMG_8639

 

Tuż za Dagmarą Zmarzły Staw, który jest na tyle zmarzły, że nawet nie wygląda jak staw.

IMG_8651

 

W śniegu łatwo zgubić szlak – wystarczy iść po wydeptanych śladach wszystkich tych, którzy zrobili to przed nami. W powrocie na dobrą trasę pomagają tacy dżentelmeni, których spotkać możemy gdzieniegdzie.

IMG_8660

 

Im wyżej, tym bielej. I tym bardziej razi słońce odbijające się od tej zdradliwej kupy śniegu.

IMG_8679

 

Oprócz gości wskazujących kierunek, w tych terenach występuje też niebezpieczeństwo napatoczenia się na inne okazy górskiej fauny. Płochliwe były chyba kilkanaście pokoleń wstecz.

IMG_8689

 

Kozice miło spotkać. Jest ich gdzieś więcej?

Jest. Na przykład…

 

Na Czerwonych Wierchach


Zaczynamy w Dolinie Kościeliska, gdzie jesteśmy zupełnie bezzasadnie straszeni, że trasa zajmie nam niecałe cztery godziny. Ktokolwiek to liczył, pomylił się o połowę.

IMG_8700

 

Ale wracając do tych kozic…

IMG_8737

 

Niewiele sobie robią ze szlaków, chodzą jak chcą. I niespecjalnie się przy tym spieszą.

IMG_8742

 

Czerwone Wierchy potrafią się też lekko przygasić – aż do poziomu zupełnej bieli.

IMG_8744

 

I taka droga w czerwcu wiedzie na pierwszy z wierchów, Ciemniak.

IMG_8748

 

Gdzie przebiega granica polsko-słowacka. W tle po prawej stronie widać odpowiednik Giewontu – Krywań, czyli narodową górę naszych południowych sąsiadów, gdzie posadzili swoją wersję krzyża (wygląda mniej więcej tak – ☨ – jak się przyjrzycie najwyższemu wierzchołkowi, na pewno nie zobaczycie).

IMG_8754

 

Obowiązkowo trzeba poprosić kogoś, by zrobił nam zdjęcie. Najlepiej takie, gdzie ostrość uwydatnia to, co najważniejsze.

IMG_8766

 

Trzeba też, rzecz jasna, poobijać się chwilę, skoro już się tak wysoko wdrapało.

IMG_8783

 

Widoki są przednie, a z drugiej strony obejrzeć możemy panoramę Kościeliska, Zakopanego, no i Giewont z trochę innej strony.

IMG_8799

 

Choć koniec końców lepiej gapić się na góry, niż doliny.

IMG_8810

 

Dalej widok specjalnie się nie zmienia. Skoro polskie i słowackie masywy stoją tak od 15 milinów lat, to podczas przejścia na kolejny z Czerwonych Wierchów wiele się nie zmieni. Można za to stanąć sobie na kamulcach dla urozmaicenia.

IMG_8816

 

A na ostatnim, Kopie Kondrackiej, można podebrać Dagmarze okulary i przekonać się, że wygląda się wcale nie najgorzej.

Image1

 

Co podsuwa pewien pomysł…


Skoro w okularach nie najgorzej, to może by tak założyć jej koszulkę na głowę i zrobić z niej rasową mudżahedinkę? Wypróbowałem ten pomysł podczas kolejnej wycieczki do Doliny Pięciu Stawów Polskich – tym razem zmierzaliśmy tam z nadzieją, że cokolwiek zobaczymy. I zobaczyliśmy.

IMG_8899

 

Mudżahedinka z przodu prezentowała się całkiem profesjonalnie, ale dopiero z tyłu zrobiła prawdziwą furorę.

IMG_8900

 

Ostatecznie jednak to Stawom należy się palma pierwszeństwa, gdy chodzi o ciekawe widoki (tutaj Wielki Staw widziany ze szlaku na Szpiglas).

IMG_8888

 

Schodzić z Piątki dobrze jest zielonym szlakiem, bo ciekawiej (szczególnie, gdy ma się już ponad 120 km w nogach i słońce od kilku dni katuje nasze głowy – wówczas „zejście” nabiera innego, bardziej dosadnego znaczenia).

IMG_8926

 

I nie ominie się wodospadu o dźwięcznej nazwie Siklawa, który robi niemałe wrażenie.

IMG_8949

Dzięki za wspólną podróż w maju i czerwcu! W lipcu jedziecie sami, a my czekamy na zdjęcia.


Fatal error: Uncaught Exception: 12: REST API is deprecated for versions v2.1 and higher (12) thrown in /wp-content/plugins/seo-facebook-comments/facebook/base_facebook.php on line 1273